Paweł Kostecki
2013-04-19 14:22:16
Jak można się domyślić po ilości rosyjskich filmików na Youtube, na wschodzie posiadanie kamerki w samochodzie to już prawie wyposażenie standardowe. Stało się tak nie dlatego, że kierowcy lubią nagrywać drogę, którą pokonują codziennie lub też wstawiać do internetu filmiki z największymi piratami drogowymi dnia, lecz dla własnej kieszeni oraz bezpieczeństwa.
Niestety nie tylko stan dróg mamy prawie identyczny, co nasz wschodni sąsiad, ale także tragiczny, cwaniacki styl jazdy, od czasu do czasu kończący się wypadkiem. Osoby, które miały stłuczkę, trafiają czasem na kierowcę nieuważnego, ale także na próbującego wymusić odszkodowanie od ubezpieczyciela. Niestety bez twardych dowodów winy lub też sprowokowania stłuczki, stoimy na przegranej pozycji. Właśnie wtedy taka kamerka może okazać się wybawiająca.
Sprzęt rejestrujący nie tylko chroni przed ewentualnymi konsekwencjami składkowymi za ubezpieczenie, ale także pozwala w niektórych przypadkach uniknąć kary nałożonej przez nadgorliwego policjanta, który dla formalności musi wystawić kolejny mandat, aby nie stracić premii. Jeżeli przykładowo Pan Władza chce nam na siłę wmówić, że przejechaliśmy na czerwonym świetle, albo skręciliśmy tam, gdzie nie wolno, obraz z takiej kamery może działać na naszą korzyść.
Tak więc wydatek nieduży, a może zaoszczędzić wiele problemów. Ponadto okazjonalnie można także zarobić, kręcąc filmiki z największymi piratami drogowymi, a następnie wstawiając je do internetu. W ten sposób, w zależności od tego, gdzie jeździmy, inwestycja w sprzęt sama się zwróci. Jest jeszcze jeden aspekt, o którym warto wspomnieć, a mianowicie poprawa bezpieczeństwa na drogach - kierowcy bardziej się pilnują. Bo jaki szef chciałby widzieć oklejony firmowy samochód, wyprzedzający na trzeciego?
Jak można się domyślić po ilości rosyjskich filmików na Youtube, na wschodzie posiadanie kamerki w samochodzie to już prawie wyposażenie standardowe. Stało się tak nie dlatego, że kierowcy lubią nagrywać drogę, którą pokonują codziennie lub też wstawiać do internetu filmiki z największymi piratami drogowymi dnia, lecz dla własnej kieszeni oraz bezpieczeństwa.
Niestety nie tylko stan dróg mamy prawie identyczny, co nasz wschodni sąsiad, ale także tragiczny, cwaniacki styl jazdy, od czasu do czasu kończący się wypadkiem. Osoby, które miały stłuczkę, trafiają czasem na kierowcę nieuważnego, ale także na próbującego wymusić odszkodowanie od ubezpieczyciela. Niestety bez twardych dowodów winy lub też sprowokowania stłuczki, stoimy na przegranej pozycji. Właśnie wtedy taka kamerka może okazać się wybawiająca.
Sprzęt rejestrujący nie tylko chroni przed ewentualnymi konsekwencjami składkowymi za ubezpieczenie, ale także pozwala w niektórych przypadkach uniknąć kary nałożonej przez nadgorliwego policjanta, który dla formalności musi wystawić kolejny mandat, aby nie stracić premii. Jeżeli przykładowo Pan Władza chce nam na siłę wmówić, że przejechaliśmy na czerwonym świetle, albo skręciliśmy tam, gdzie nie wolno, obraz z takiej kamery może działać na naszą korzyść.
Tak więc wydatek nieduży, a może zaoszczędzić wiele problemów. Ponadto okazjonalnie można także zarobić, kręcąc filmiki z największymi piratami drogowymi, a następnie wstawiając je do internetu. W ten sposób, w zależności od tego, gdzie jeździmy, inwestycja w sprzęt sama się zwróci. Jest jeszcze jeden aspekt, o którym warto wspomnieć, a mianowicie poprawa bezpieczeństwa na drogach - kierowcy bardziej się pilnują. Bo jaki szef chciałby widzieć oklejony firmowy samochód, wyprzedzający na trzeciego?