Strona korzysta z plikĂłw cookies w celu realizacji usĹug i zgodnie z PolitykÄ PlikĂłw Cookies. MoĹźesz okreĹliÄ warunki przechowywania lub dostÄpu do plikĂłw cookies w Twojej przeglÄ darce.X
Anna Jastrzębska - 29-03-2010 Bo ‘małe jest piękne ale duże może więcej’ – więc najlepiej takie w sam raz. Ma się dobrze prezentować, ale nie lepiej niż ona sama. Dobrze, gdy może z nim zaszaleć ale czasem potrzebuje wyciszenia. Subtelne kształty, choć liczy się wnętrze. Dopasowany do jej potrzeb, zawsze pod ręką, najlepiej na wyłączność. No i musi mieć ‘to coś’.
Bynajmniej nie chodzi tu o ideał mężczyzny, ale z wyborem samochodu to tak trochę podobnie bywa… I niech nikt nie ryzykuje stwierdzenia, że dla kobiety musi on być tylko tak po prostu, banalnie ‘ładny’. Może i kiedyś, na pytanie o wymarzony pojazd mogła co najwyżej odpowiedzieć ‘czerwony’ –ale… To już nie ta epoka. Współczesna płeć piękna jest już doskonale wyszkolona w kwestii wyboru odpowiedniego dla siebie, żeby nie powiedzieć, że nawet lepiej niż przeciętny pan kierowca.
Żart? Ależ skąd! Bo facet to się będzie zastanawiał, kombinował - a ile pali, a jaki silnik… Na końcu jeszcze zamknie się w garażu, bo najchętniej rozebrałby go na części i składał od nowa. A po co? No właśnie – do tego trzeba się zabrać konkretnie. Zacznijmy od tego, żeby rozglądnąć się trochę po sąsiedztwie, wśród znajomych i ewentualnie rodziny. Nie no, nie, że może akurat ciotka sprzedaje swoje ferrari. Podstawowa zasada: żadna znajoma nie może posiadać choćby podobnego, nie wspominając o identycznym aucie. Po prostu nie może.
Jeśli już wypatrzymy taki, którego nie znajdziemy w promieniu kilku kilometrów od najbliższego otoczenia, trzeba jeszcze wybrać odpowiedni kolor. To już raczej kwestia indywidualnych upodobań, chociaż… Czarne może być zbyt poważne, białe szybko się zabrudzi no a w różowym to mogą nas nie do końca poważnie traktować, tak na marginesie. Mamy auto, mamy kolor – co teraz? Pozostaje kwestia wyposażenia. To znaczy… Poduszki powietrzne i takie bajery to raczej norma, więc nie zawracajmy sobie tym głowy. Warto natomiast skupić się na tak istotnych rzeczach, jak dogodnie usytuowane lusterka, niezliczona ilość schowków ‘na drobiazgi’ itp. Bo diabeł tkwi w szczegółach, o tak. No… może jeszcze nawigacja. Ale to nie dla niej – to już dla faceta, który ewentualnie z nią pojedzie ;-)