Strona korzysta z plikĂłw cookies w celu realizacji usĹug i zgodnie z PolitykÄ PlikĂłw Cookies. MoĹźesz okreĹliÄ warunki przechowywania lub dostÄpu do plikĂłw cookies w Twojej przeglÄ darce.X
Verva Street Racing 2013 - dwa światy się spotykają
Rozmiar tesktuAAA
Paweł Kostecki - 22-09-2013 W tym roku Verva Street Racing zmieniła lokalizację w Warszawie. Spod Placu Bankowego, przeniosła się pod dach Stadionu Narodowego. Trybuny były wypełnione po brzegi. Co do publiczności, zarzutów raczej nie można mieć. Widzowie zachowali się dobrze, bawili i czekali cierpliwie na drugą część spektaklu.
Prowadzący pierwszą część Verva Street Racing, mimo dobrze sprawującej się i gotowej na dobrą zabawę publiczności, nie byli w stanie dużo zaoferować. Pokaz samochodów też nie zdołał wykrzesać całej mocy z silników. Zbyt krótka trasa rozbiegowa była główną przeszkodą, kolejną okazała się za śliska nawierzchnia płyty głównej.
Część druga, dla której przyjechała zapewne większość osób obecnych na stadionie - TopGear Live - zaczęła się co prawda z lekkim opóźnieniem, ale za to dynamicznie i od kilku żartów o Polakach. Na szczęście publiczność, głównie młodzi ludzie, mieli odpowiedni dystans do siebie i przyjęli je odpowiednio. Pokazy, wykonane przez profesjonalnych szantmanów, a przy odpowiednim podkładzie muzycznym i świetlnym, nabierały dynamiki. Tak też show, zamiast zaplanowanej godziny, trwał prawie dwie godziny. Oczywiście nie mogło zabraknąć kilku kawałów o Niemcach, zaserwowanych przez Clarksona.
Nie brakowało także polskiego akcentu w TopGear. Jednym z pokazów był wyścig polskiej motoryzacji przeciwko angielskiej. W rolach polskich wystąpił maluch, duży Fiat oraz korona polskiej motoryzacji, Polonez. Samochodami kierowali polscy prezenterzy z pierwszej części. Po przeciwnej stronie, jako samochód reprezentujący motoryzację brytyjską, stanął w Polsce mało znany, trzykołowy Reliant. Rywalizację wygrali Polacy, głównie dzięki temu, że wchodzenie w ostre zakryty na 3 kołach kończyło się leżeniem na boku samochodu.
Show zakończył się meczem Polska – Anglia, tyle, że nie grali piłkarze, a samochody. Wygrali Polacy z wynikiem 6:3. Może to dobre wróżby na październikowy mecz z Anglią? Podsumowując całość, Anglicy pokazali, jak się robi prawdziwy show. Do pierwszej części pasuje najlepiej wypowiedź z filmu „Chłopaki nie płaczą” - „Po co? Po co?! Po to, żeby nie wyglądać jak żelbetonowy kloc! Polski gangster nie ma luzu. Rusza się jak wóz z węglem, a przydałoby się trochę polotu i finezji w tym smutnym jak pizda mieście... Nie jest tak, Czarnuchu?”
Gdyby nie druga cześć Verva Street Racing w formie TopGear Live, całość można by było uznać za słabo zorganizowane i nie trzymające się żadnego standardu przedsięwzięcie. Nagana dla organizatorów należy się także za całą logistykę, a w sumie jej totalny brak. Wystarczyło się dogadać z ZTM, aby nie tylko zapewnić dodatkowe linie autobusowe, ale także udostępnić miejsca postojowe na parkingach park & ride, tak aby można było dogodnie dojechać.